Ojciec Pio do Chorych

Co w życiu jest naprawdę ważne?

Nie wszystko, co nam sprawia radość tu na ziemi, ma znaczenie dla życia wiecznego. Święty Jan od Krzyża mówi,że sądzeni będziemy z miłości, a św. Paweł za najwyższą wartość uznał poznanie Jezusa Chrystusa (Flp 3,8). Kiedy Bóg stworzył świat i człowieka, określił wszystko jako bardzo dobre i oddał pierwszym ludziom tę ogromną ziemską przestrzeń w posiadanie, by czynili ją sobie poddaną (Rdz 1, 28-31). Wszystko to zatem miało być źródłem czystej radości, która zwraca serce człowieka ku jego Stwórcy. Niestety, po opuszczeniu raju człowiek już nie zawsze wybiera najwyższe wartości, a często się zdarza, że szuka i błądzi po omacku, i cieszy się tym, co nie daje życia.
Cóż jest więc w życiu naprawdę ważne?

Zastanawiał się nad tym zapomniany już trochę przez nas Jan Kochanowski. We fraszce "Na dom w Czarnolesie" stwierdza wyraźnie, że nie to - ile i co posiadamy ma znaczenie, lecz życie, które jest wypełnieniem Bożego planu w tej, a nie innej rzeczywistości, czasie i miejscu. Znaczenie ma, owszem, zdrowie, ale przy czystym sumieniu, które jest wynikiem uczciwego życia, opartego na dekalogu. Owocuje to chociażby życzliwością, jaką ze strony innych możemy się cieszyć, sprzyja złagodzeniu obyczajów, a także daje nadzieję na pogodny i spokojny schyłek życia.

Wspomniana fraszka to nic innego jak modlitewna refleksja poety Jana, to jego prośba o Boże błogosławieństwo. Mimo upływu wielu wieków odsłania nam intymność osobistego kontaktu jej twórcy z Bogiem. Czytana dziś zachwyca nas swoją prostotą i delikatnością formy.
Bez wątpienia, jedną z najpięknejszych chwil w życiu człowieka jest odkrycie miłości Boga, Jego piękna i wielkości. Wzruszającym śladem takiego przeżycia u wyżej wspomnianego Poety są strofy innego utworu, a mianowicie "Hymnu do Boga" - wspaniałej pieśni pochwalnej. Przypomnijmy sobie oba te piękne teksty. Niech one staną się inspiracją dla naszych własnych przemyśleń i rozmów z Bogiem.

© Maria Chełmińska, lipiec 2004r.

Jana kochanowskiego:

"Na dom w Czarnolesie"

Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje;
Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!
Inszy niechaj pałace marmorowe mają
I szczerym złotogłowem ściany obijają,
Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gnieździe ojczystym,
A Ty mnie zdrowiem opatrz i sumieniem czystym,
Pożywaniem uczciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.

"Hymn do Boga"

Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?
Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie;
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.

Złota też , wiem, nie pragniesz, bo to wszystko Twoje,
Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje.
Wdzięcznym Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy,
Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy.

Tyś Pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznieś uchaftował;
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.

Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi;
Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają.
Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają.

Tobie k'woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi,
Tobie k'woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi,
Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa,
Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa.

Z Twojej łaski nocna rosa na mdłe zioło padnie,
A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie;
Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności,
A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości.

Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie!
Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie.
Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi;
Jeno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi!